Ponad 50 stron uwag dotyczących poselskiego projektu Ustawy o zawodzie psychoterapeuty i samorządzie zawodowym, który został poddany konsultacjom społecznym. - Jeśli celem projektowanej ustawy miałoby być zapewnienie obywatelom należytego poziomu oddziaływań psychoterapeutycznych, stworzenie bezpieczeństwa w zakresie korzystania z psychoterapii i podniesienie jakości usług, to ustawa w takim kształcie jest całkowicie niezdolna do realizacji tego celu - pisze PTTPB w stanowisku.
Doceniając potrzebę istnienia norm prawnych regulujących wykonywanie działalności psychoterapeutycznej z ogromnym rozczarowaniem i zaskoczeniem przyjmujemy fakt, że poddany konsultacjom społecznym poselski projekt Ustawy o zawodzie psychoterapeuty i samorządzie zawodowym zawiera tak liczne błędy formalne, językowe i legislacyjne, w tym brak zgodności z Konstytucją RP oraz Zasadami Techniki Prawodawczej. Jego wdrożenie w obecnym kształcie nie tylko nie poprawi jakości świadczeń psychoterapeutycznych, ale może wprowadzić chaos prawny i ograniczyć dostęp pacjentów do profesjonalnej pomocy. Wniosek ten wynika z co najmniej kilku zasadniczych względów:
1. Sprzeczność z Konstytucją RP:
Wśród najdalej idących zastrzeżeń wobec projektowanej ustawy za kluczowe należy uznać te, które czynią z niej akt normatywny niezgodny z art. 17 ust. 1 Konstytucji RP: W drodze ustawy można tworzyć samorządy zawodowe, reprezentujące osoby wykonujące zawody zaufania publicznego i sprawujące pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. W tym kontekście projektowana ustawa jest sprzeczna z Konstytucją w następującym zakresie:
a) Nie istnieje jeden zawód „psychoterapeuty”. Potwierdzają to zresztą sami projektodawcy, którzy w wielu miejscach projektowanej Ustawy wprost uwypuklają różnice między podejściami psychoterapeutycznymi. Są więc świadomi daleko posuniętych odrębności podejść i tę odrębność chcą utrzymać! Ustawa zatem nie ma wspólnego nic z ujednolicaniem i wprowadzeniem uniwersalnych standardów psychoterapii. Jednocześnie wydaje się, że projektodawcy wykazują przy tym całkowite niezrozumienie realiów każdego z podejść (jego założeń, a w konsekwencji i reguł metodologiczno-deontologicznych, a co za tym idzie również i kwestii przewinień dyscyplinarnych). W zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej może to skutkować tym, że jeden psychoterapeuta będzie podlegał odpowiedzialności za dany czyn, a pracujący w innym podejściu, za taki sam czyn, odpowiedzialności nie poniesie. Wydaje się, że gdyby ideę projektowanej ustawy przez analogię zastosować do prawa, to ustawa zrzeszałaby w samorządzie prawniczym sędziów, prokuratorów, adwokatów i notariuszy – mimo że są to zawody, które oprócz bazowego wykształcenia więcej dzieli niż łączy. W przypadku omawianego projektu „psychoterapeutów” nie łączy nawet kwestia bazowego wykształcenia, bo trudno za takie uznać katalog w projekcie ustawy łączący psychologów i lekarzy z archeologami, malarzami, politologami czy magistrami gospodarki przestrzennej. Tę kwestię dodatkowo komplikuje (zamiast porządkować, co wydaje się jednym z deklarowanych celów Ustawy) fakt istnienia specjalizacji w dziedzinie psychoterapii. Niecałe dwa lata po wprowadzeniu nowej ścieżki kształcenia psychoterapeutów (rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 czerwca 2023 roku) ustawodawca postanawia dokonać kolejnej ingerencji w system, co do którego czas nie pozwolił jeszcze na weryfikację, czy podjęte w połowie 2023 roku działania przyniosły efekt.
b) Brak określenia interesu publicznego. Przepis Konstytucji, na jaki powołują się projektodawcy, stanowi, że samorządy zawodowe można wprowadzać w interesie publicznym. Jednocześnie projektodawcy nie podają przykładów tego, w jaki sposób brak regulacji działa na szkodę odbiorców świadczeń psychoterapeutycznych i czy w ogóle. Przyznają natomiast, że obecnie kształcenie psychoterapeutów odbywa się na wysokim poziomie przez prężnie działające stowarzyszenia, instytuty naukowe, szkoły wyższe (w trybie studiów podyplomowych). Warto zaznaczyć, że wbrew temu, co twierdzą projektodawcy zarówno działania psychoterapeutów w sferze tzw. gabinetów prywatnych, jak i w sferze publicznej służby zdrowia są uregulowane (na przykład Ustawa o ochronie zdrowia psychicznego, Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 29 października 2013 roku w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki paliatywnej i hospicyjnej; Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 19 czerwca 2019 roku w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień, czy Ustawa z dnia 24 lutego 2017 roku o uzyskiwaniu tytułu specjalisty w dziedzinach mających zastosowanie w ochronie zdrowia).
c) Pozostawienie w całości po stronie korporacji prawa do przyjmowania do zawodu. Tymczasem zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego korporacja zawodowa nie może samodzielnie określać zasad dostępu do zawodu (wyrok TK – sygn. K 6/06). W projektowanej ustawie mamy do czynienia z oczywistym złamaniem tego standardu: opłaty, składki, zasady szkolenia i zasady przeprowadzania egzaminu – wszystkie te kwestie zostały zadekretowane w ustawie, jako pozostające w rękach samorządu.
d) Istnienie dwóch samorządów zawodowych dla osób będących psychologami lub lekarzami i psychoterapeutami oraz tylko jednego – dla osób będących psychoterapeutami o innym wykształceniu bazowym niż psychologiczne. Poza sprzecznością z Konstytucją jest to równoznaczne z tym że osoby będące psychologami psychoterapeutami lub lekarzami psychoterapeutami (zdecydowana większość osób praktykujących psychoterapię) będą – zgodnie z prawem – członkami dwóch samorządów zawodowych i również dwa samorządy zawodowe będą regulować ich prawa i obowiązki w zakresie etyki i deontologii zawodowej oraz reprezentować na zewnątrz. Osoby te będą też prawnie zobowiązane do uiszczania podwójnych składek korporacyjnych. Natomiast osoby o innych wykształconych bazowych będą członkami tylko jednego samorządu. Już samo to jest sprzeczne z zasadą równości wobec prawa, natomiast ta sprzeczność i wadliwość ustawy będzie w dwójnasób widoczna w rzeczywistości społecznej. Jak bowiem psycholog-psychoterapeuta będzie miał postąpić w sytuacji, w której działania organów samorządowych będą ze sobą sprzeczne, bądź niezgodne ze sobą (niespójne) będą reguły etyki i deontologii zawodowej. Może dojść (i z pewnością dojdzie) do sytuacji, w której psycholog może nie podlegać odpowiedzialności dyscyplinarnej w zakresie samorządu psychologicznego, a za ten sam czyn będzie podlegał odpowiedzialności dyscyplinarnej jako członek korporacji psychoterapeutycznej – bądź wprost przeciwnie: sytuacja psychologów-psychoterapeutów może być gorsza, niż psychoterapeutów o innym wykształceniu bazowym, jako że psycholog/lekarz może podlegać bardziej restrykcyjnym normom etyczno-deontologicznym niż psychoterapeuta. Żadna z przedstawionych sytuacji nie jest pożądana w państwie respektującym zasadę równości wobec prawa.
e) Sprzeczność z zasadą proporcjonalności – daleko idący paternalizm prawny, z ograniczeniem swobody działalności gospodarczej. W strukturze głębokiej projektowanej ustawy wydaje się pobrzmiewać założenie, że obywatele uzyskają – najogólniej rzecz ujmując – lepszą opiekę zdrowotną w zakresie opieki psychoterapeutycznej niż obecnie. To założenie jest jednak o tyle nietrafne, że Ustawa właściwie nie wprowadza żadnego istotnego novum w zakresie kształcenia psychoterapeutów. Wydaje się, że bardziej zasadne byłoby podjęcie działań (choćby w formie kampanii społecznych), aby zapoznać obywateli z podstawowymi kryteriami podejmowania decyzji o wyborze psychoterapeuty. Wszak regulacja zawodów: lekarza, adwokata, radcy prawnego czy jakiegokolwiek innego nie daje obywatelowi 100% gwarancji uniknięcia błędów w sztuce popełnionych przez przedstawicieli w/w profesji. Projektodawcy nie zadali sobie również trudu (a w każdym razie nie widać tego w uzasadnieniu projektu ustawy) w zweryfikowaniu, w jaki sposób działa sądownictwo dyscyplinarne poszczególnych stowarzyszeń wskazanych w ustawie. Tymczasem wydaje się, że jest to wystarczający instrument dbania o prawidłowość etyczno-deontologiczną wykonywania działalności psychoterapeutów. Nie wolno bowiem zapominać, że w przypadku czynów wyczerpujących znamiona deliktu prawa cywilnego, bądź wręcz przestępstwa pozostają (niezależnie przecież od formalnego istnienia prawa wykonywania zawodu) instrumenty prawa cywilnego i karnego pozwalające w najdalej idącym przypadku na zakazanie określonej działalności.
3. Brak zgodności z Zasadami Techniki Prawodawczej – brak właściwej analizy aktualnego stanu prawnego. Wbrew twierdzeniom projektodawców psychoterapia w Polsce, świadczenie usług psychoterapeutycznych i prowadzenie psychoterapii jest uregulowanie i to bynajmniej nie w szczątkowy sposób.
4. Brak zgodności z Zasadami Techniki Prawodawczej – brak ustalenia możliwości podjęcia środków interwencji organów władzy alternatywnych do uchwalenia ustawy. Intencje projektodawcy, aby określenie „psychoterapeuta” dawało potencjalnemu odbiorcy świadczeń gwarancję należytego ich poziomu, uznać trzeba za słuszną. Pytanie jednak, czy stworzenie potężnej konstrukcji prawnej i instytucjonalnej, jaką jest Ustawowa regulacja i to jeszcze w ramach samorządu zawodowego jest najlepszą ku temu drogą. I to w sytuacji, kiedy gotowy projekt regulacji psychoterapii jako zawodu medycznego, z centralnym rejestrem i systemem odpowiedzialności dyscyplinarnej został rok temu przekazany parlamentarzystom.
5. Brak zgodności z Zasadami Techniki Prawodawczej – brak kompleksowego uregulowania danej dziedziny spraw. Całkowicie poza zakresem przedmiotowym i podmiotowym ustawy pozostaje specjalizacja w dziedzinie psychoterapii (oraz specjalizacja w dziedzinie psychoterapii dzieci i młodzieży), a także specjalizacja w dziedzinie psychoterapii uzależnień. Zamiast ujednolicenia pozostanie dualizm i dalsze rozbieżności w systemie prawnym: specjaliści będą mieli swój reżim prawny, ścieżkę kształcenia i procedurę egzaminacyjną, zaś psychoterapeuci niebędący specjalistami – swoją. Projekt ustawy (o czym zresztą wprost mówi uzasadnienie projektu – str. 96) pozostawia poza sferą regulacji dostrzegany od wielu lat w praktyce psychoterapeutycznej konflikt między art. 240 k.k. (przewidującym odpowiedzialność karną za niezawiadomienie o przestępstwach wyszczególnionych w tym przepisie) a zasadą tajemnicy zawodowej. Co więcej, ustawa nie reguluje kompleksowo wielu innych spraw związanych z tajemnicą zawodową.
6. Brak zgodności z Zasadami Techniki Prawodawczej – brak realizacji zasady precyzji i komunikatywności oraz konsekwencji terminologicznej (sprzeczność z § 5, § 6, i § 7 Zasad Techniki Prawodawczej). Projektowana ustawa w wielu miejscach została przygotowana z dużą niefrasobliwością bądź wręcz niechlujnością językową oraz w zakresie terminologii specjalistycznej.
7. Brak możliwości realizacji celu. Jeśli celem projektowanej ustawy miałoby być zapewnienie obywatelom należytego poziomu oddziaływań psychoterapeutycznych, stworzenie bezpieczeństwa w zakresie korzystania z psychoterapii i podniesienie jakości usług, to ustawa w takim kształcie jest całkowicie niezdolna do realizacji tego celu. M.in. poprzez obniżenie wymagań co do wykształcenia bazowego. Przez wiele lat standardem wyznaczającym poziom wykształcenia konieczny dla prowadzenia psychoterapii w Polsce wyznaczało Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki psychiatrycznej i leczenia uzależnień. Projektowana ustawa poszerza ten katalog i przewiduje prawo wykonywania zawodu psychoterapeuty przy legitymowaniu się tytułem zawodowym lekarza lub tytułem zawodowym magistra w dziedzinie nauk humanistycznych, społecznych, sztuki, medycznych i nauk o zdrowiu, rodzinie oraz w dyscyplinie nauk teologicznych. A to oznacza, że wśród kierunków i dyscyplin naukowych znalazły się m.in. takie jak: archeologia, ekonomia i finanse, stosunki międzynarodowe geografia społeczno-ekonomiczna i gospodarka przestrzenna, czy nauki o polityce i administracji.
8. Brak spójności rozwiązań Ustawy – deklarowanie leczenia itp., a powierzenie nadzoru Ministrowi właściwemu do spraw rodziny, pracy i polityki społecznej.
W niezliczonych miejscach w projektowanej ustawie podkreśla się „leczniczy” charakter psychoterapii. W wielu fragmentach uzasadnienia projektodawcy odwołują się do „zdrowia psychicznego” obywateli. Powstaje zatem pytanie, na które projektodawcy nie udzielają klarownej odpowiedzi: dlaczego wykonywanie zawodu miałoby podlegać nadzorowi Ministra właściwego do spraw rodziny, pracy i polityki społecznej?
9. Osiągnięcie celu ustawy w czasie – powolny proces, ukonstytuowanie się samorządu zajmie czas, pozyskiwanie uprawnień w nowym trybie również.
10. Koszty, które związane są z wprowadzeniem nowych przepisów w życie, jak i z funkcjonowaniem samorządu. Projektodawca nie podjął wysiłku rozważenia alternatywnego sposobu uregulowania zawodu, a tym samym poniesienia niższych kosztów przez budżet państwa, natomiast ocenę skutków finansowych oparta została o całkowicie nierealne założenia. Przykładem jest zakładany koszt działalności izb oparte o ceny najmu lokali po 2000 pln/msc, czy opieranie działania biur obsługujących poszczególne izby na 1⁄2 etatu pracownika biurowego z pensją 1895pln brutto-brutto (ok. 1200 pln/msc netto), co jest nie tylko poniżej aktualnej płacy minimalnej, ale również uniemożliwiałoby biurokratyczne działanie izb obciążonych licznymi zadaniami. Koszty obsługi prawnej i księgowej całego samorządu wyceniono na 5000pln/msc). Natomiast przyjmowane w projekcie składki (250pln/rocznie) są zaniżone w naszej opnii 6-8 krotnie, dodatkowo oparte o liczbę członków samorządu, które są niepoparte żadnymi obiektywnymi danymi.
Postulat całkowitego odrzucenia projektu
PTTPB w pełni popiera potrzebę wprowadzenia przejrzystych regulacji prawnych w obszarze psychoterapii. Jednak przedstawiony projekt ustawy nie spełnia tych założeń i powinien zostać całkowicie odrzucony. Zachęcamy decydentów do wypracowania nowych rozwiązań, które odpowiedzą na rzeczywiste potrzeby pacjentów oraz całego środowiska psychoterapeutów.
Pełna treść uwag PTTPB dostępna jest poniżej.